
Od Nowego Roku przechodzę na dietę! Kto z Was nigdy nie robił takiego postanowienia, niech pierwszy rzuci licznikiem kalorii! Co prawda mamy już kwiecień, a to czas, w którym obserwuje się masowe porzucanie noworocznych postanowień, ewentualne odsuwanie ich w czasie na rok przyszły. Na olx lądują teraz buty do biegania wciąż opatrzone metką, w towarzystwie mat do jogi bez śladów zagnieceń, lśniących, nieskalanych podeszwą bieżni i karnetów na siłownię bez żadnego stempla. Jednak naszym zdaniem, każdy moment na zmianę jest dobry. Zwłaszcza, jeśli chodzi o środowisko. Ale chwila, chwila. Co ma dieta do środowiska? A no właśnie. Ma. Dowiedz się czym jest klimatarianizm.
Klimatarianizm – ekotrend na 2021 rok
Klimatarianie doskonale zdają sobie sprawę z istnienia tej zależności. Dobrze byłoby wiedzieć, kim dokładnie są, skoro specjaliści wieszczą znaczny wzrost ich liczby w 2021 roku. Wbrew pierwszym odczuciom (być może tylko kobiecym) nie mają nic wspólnego z klimakterium. Klimatarianizm to rodzaj diety. Takiej, która zadba o nasze zdrowie i gabaryty, ale przede wszystkim odchudzi emisję CO2. Klimatarianie przy wyborze dań, czy to w restauracji (tęsknimy!) czy przy zakupach w sklepie spożywczym kierują się nie kalorycznością, walorami smakowymi, czy wartościami odżywczymi, ale kosztem środowiskowym. Wybierają te produkty, których ślad węglowy jest najmniejszy. Brzmi szumnie? Poza zasięgiem przeciętnego zjadacza chleba (tego z glutenem)? Niekoniecznie. Pod tym pojęciem kryje się kilka prostych zasad.
Dowiedz się jak działa Lobby ekologiczne.
Ogranicz mięso
Wołowinę możesz kupić w sklepie już od 25 zł za kilogram. Brzmi jak promocja, biorąc pod uwagę 60 kg wypuszczonego do atmosfery dwutlenku węgla i 14.500 litrów zużytej wody. Te liczby robią posępne wrażenie. A niestety, jest ich więcej. Według danych FAO (Food and Agriculture Organization for United Nations) przemysł mięsny i mleczarski generuje ⅓ światowej emisji azotu. Tak. To ten od dziury ozonowej, kwaśnych deszczy i utraty bioróżnorodności. Te gałęzie gospodarki odpowiadają też za emisję metanu i CO2 w ilościach większych, niż globalny transport (sic!).
Szacuje się, że przy diecie mięsnej (w wersji: parówki na śniadanie, kotlecik na obiad, wędlinka na kolację) dzienny ślad węglowy wynosi ok. 7 kg. W diecie roślinnej to już tylko 3,2 kg, a w wegańskiej jedynie 2,5 kg. Zdajemy sobie sprawę, że dieta bez mięsa i nabiału może przywodzić na myśl koszmary senne z beef bourguignon i sernikiem w roli głównej. Jeśli tak masz – nie martw się. Nawet ograniczenie spożycia mięsa w codziennej diecie to realny efekt dla środowiska.

Wybieraj produkty lokalne
To kolejna zasada klimatarianizmu, niosąca korzyści zarówno zdrowiu jak i planecie.
Dlaczego zdrowiu? Lokalne produkty są świeże. Nie potrzebują tylu wzmacniaczy i konserwantów, żeby dotrzeć z miejsca produkcji na talerz bez puchatego kożuszka pleśni. Dodatkowo, wybieranie ich zamiast towarów importowanych, to dobry sposób na wsparcie okolicznych przedsiębiorców.
Dlaczego planecie?
Rodzime przysmaki nie muszą przepłynąć oceanu, żeby trafić do twojego żołądka, więc nie mają za skórą takiego śladu węglowego jak choćby awokado (Meksyk), ziarna Quinoa (Peru) czy nasiona Chia (Australia). Dlatego, choć wspomniane produkty noszą miano superfoods, próżno szukać ich w diecie klimatarian. Oni sięgną raczej po siemię lniane i orzechy włoskie.
Czy to oznacza całkowity zakaz guacamole? Niekoniecznie. Wystarczy poszukać “bliższych” alternatyw i wybrać awokado sycylijskie:)
Jak dbać i jak często wymieniać szczoteczkę do zębów.
Nie wyrzucaj
o złota zasada nie tylko klimatarainizmu, ale i starej poczciwej gospodarności. Tego, że less waste w kuchni oznacza less waste dla środowiska nie trzeba chyba tłumaczyć.
Jedz produkty nieprzetworzone
Tylko wtedy masz kontrolę nad składem potraw, które trafiają na twój talerz i do twojego żołądka. Niestety olej palmowy, odpowiedzialny za wycinkę lasów deszczowych i tym samym zaburzenie różnorodności biologicznej w tym regionie, jest wciąż najtańszym, a więc i najbardziej popularnym składnikiem słonych przekąsek i słodyczy. Jeśli z nich zrezygnujesz, wdzięczne będą nie tylko orangutany, ale i twoje ciało.
Eko-intuicja
Nawet jeśli dopiero przed chwilą dowiedziałeś się o istnieniu klimatarianizmu, całkiem możliwe, że stosujesz się do jego zasad. Jeśli tak – gratulujemy eko-intuicji! Możesz z dumą ogłaszać świeżo odkrytą przynależność w social mediach i na proszonych obiadkach u babci. Jeśli nie – trzymaj się zdrowego rozsądku i opisanych wyżej wskazówek. Nie musisz ślubować im dozgonnej wierności. Wystarczy, że zaczniecie się spotykać.